Życie codzienne w Londynie Dickensa – Judith Flanders

Książka do delektowania się, do poznawania świata, jakiego już dawno nie ma, a który spotkać można właśnie w dziełach Dickensa i filmach BBC kręconych na podstawie dzieł legendy angielskiej literatury. „David Copperfield”, „Oliver Twist”, „Mała Dorrit”, „Wielkie nadzieje” – to tylko kilka tytułów, które znajdziecie również na kartkach tej książki. Bo Dickens – niestrudzony obserwator życia w różnych obszarach, to co widział i przeżył, często umieszczał w swoich książkach. Jak choćby słynne więzienie dla dłużników Marshalsea, które wprawiło mnie w osłupienie przy czytaniu „Małej Dorrit”, a które istniało naprawdę. Zresztą osadzony za długi został w nim John Dickens– ojciec 12-letniego Charlesa. Książka Judith Flanders to przede wszystkim wyprawa do wiktoriańskiej Anglii, gdzie odnajdujemy bohaterów niesamowicie popularnych powieści, ale i miejsc, które zainspirowały, bądź mogły zainspirować Dickensa. I nie jest to tylko przyjemna herbatka z towarzystwem z wyższych sfer. Dickens wiedział, co to bieda i trudne warunki – często pisze o tych najbiedniejszych, zagląda do londyńskich nor, gdzie panują brud, smród i choroby. W książce od ciekawostek dawnego życia aż w głowie się kręci – i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wiele rzeczy naprawdę zadziwia, wręcz wprawia w osłupienie. Na przykład jedzenie poza domem w XIX wieku było tańsze niż samodzielne przygotowywanie posiłków. Woda była niesłychanie drogocennym dobrem w mieszkaniach robotniczych i tylko wybrani korzystali z dorożek. Codziennie kilkaset tysięcy ludzi [!] wędrowało pieszo do City. Mało tego, mieszkańcy w kilka godzin pokonywali trasę, pracowali w danym miejscu nawet po 16 godzin, a następnie znów kilka godzin pieszo wracali do domu.

Książka została podzielona na cztery tematyczne części: Miasto się budzi, Przeżyć, Cieszyć się życiem i Miasto, które nigdy nie zasypia. Dowiecie się z nich, jak wyglądało miasto o poranku, jak podróżowano, kogo bawiły uliczne przedstawienia, co się jadło w tamtych czasach, jak wyglądało życie w slumsach, co miasto oferowało nocą. A pomiędzy tymi ciekawostkami mnóstwo informacji o życiu samego Dickensa. On sam na przykład uwielbiał chodzić po mieście. Te Dickensowskie spacery, eskapady były ważną częścią pracy pisarza. Później tymi ścieżkami wędrowali bohaterowie jego powieści. Co ciekawe, Dickens preferował … nocne przechadzki, które pozwalały mu lepiej „snuć domysły co do charakterów i zajęć ludzi zapełniających ulice”. Charles w wieku 12 lat został robotnikiem fabrycznym za 6 szylingów na tydzień. Trudna sytuacja finansowa, ciężkie warunki bytowania, więzienie ojca – na zawsze pozostawiły traumę, co znaleźć można na kartach jego powieści. Co wydarzyło się w życiu nastolatka, że jego życie zmieniło się o 180 stopni i że ten biedny urwipołeć stał się ikoną angielskiej literatury? Tego już nie zdradzam. Odpowiedź znajdziecie w książce. Niesamowicie wciągająca lektura, literackie cymelium.

Wydawnictwo PIW

Dodaj komentarz