Bzdurki, czyli bajki dla dzieci (i) innych – Artur Andrus/ il. Daniel de Latour

Czerwony Kapturek w bajkach Artura Andrusa jest już dojrzałą kobietką – jest Żoną Zielonej Czapki. Gajowego – gwoli ścisłości. Kultowa baśniowa osóbka napisała list ze skargą w imieniu starych bajek. Ileż to razy Czerwony Kapturek ma być pożarty przez wilka? Ileż razy Kopciuszek ma zgubić pantofelek? Każda opowiadana bajka dzieje się po raz kolejny. No ileż można? Potrzebne są nowe bajki – od razu, już. Autor wziął sobie do serca ów smutne słowa i napisał nowe bajki, wywrócone do góry nogami, śmieszne, zwariowane. Bzdurne, ale fajne. Nieprzewidywalne. Napisane językiem na luzie, który doceni młody czytelnik. O królestwie Rzodkiewkowo, w którym żyli król i królowa oraz ich jedyna córka. Nazywani Jego Wysokość Spoko i Jaśnie Wielmożna Tak Nie Można. Z powodu tych tytułów wyniknęły różne śmieszne  sytuacje, które miały wpływ na sprawy rodzinne i te wagi państwowej. A czy możecie sobie wyobrazić dentystę, który boi się małego chłopca? Dentystę, którego na dodatek rozbolał ząb. W myśl zasady, że oto szewc bez butów chodzi. Mały Franio użył zaklęć, by pomóc lekarzowi. Ciekawe, czy któreś z dzieci, podobnie jak mały Franio, zna tajemnice … Nanibów. A gdy przyjdzie smutek powiedzcie tylko: „Pomidor, pomidor, kaszka z mleczkiem, pochichrajmy się troszeczkę”. Rozbawi Was też historia niedźwiedzia, który uciekł do lasu, bo nie lubił hałasu. Dziwne? W bajkach Artura Andrusa, jak to w bajkach bywa, wszystko jest możliwe: miś ostrzyżony na jeża, kaszlący kret w nocy, ziewający Borsuk, krzyczący Jenot „No jak jedziesz baranie”. Warto pewne rzeczy przeżyć, by potem stwierdzić: „wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu”. By zrozumieć, że czasem się do czegoś po prostu nie nadajemy. I że warto uczyć się języków obcych – przy czym najważniejszym jest język ojczysty. Razem siedem bajek, nie-klasycznych, z humorem słownym, sytuacyjnym. Z morałem, czasem absurdalnym, ale dającym za to do myślenia. Jak w takim przypadku: „Bo tak naprawdę… bez względu na to, jaki ma się charakter, prawdziwe szczęście można spotkać nawet w bibliotece. Zwłaszcza przy regale z książkami o dinozaurach” (oczywiście, aby zrozumieć sedno, trzeba przeczytać całą bajeczkę. Koniecznie!). Czytając te teksty zastanawiałam się, skąd to wszystko się Andrusowi bierze. Tak łatwo mu przychodzi. Ta zabawa językiem, wersem, rymem (bo i wierszyki są), bohaterami. I im bardziej o tym myślę, tym bardziej jestem pewna, że  z tym czymś trzeba się urodzić.

 

-„Kazimierzu, czy ty musisz tyle palić? Kopcisz jak smok”.

-„Przecież ja jestem smokiem” – odpowiada dziadek smok.

Albo: ślub królewny , kiedy to pewien biskup pyta ją:

-„Czy bierzesz sobie tego oto Piotra za męża?”. Królewna wówczas odpowiada: „A bo ja wiem?”.

Albo: „Było sobie dwóch braci podobnych do siebie jak dwie krople wody mineralnej niegazowanej”.

A reszta bajek – już w książce, którą polecam tym (w każdym wieku), którzy lubią książki oryginalne i mądre.

Wiek 5+

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Dodaj komentarz