Podróże na piórze – Wanda Chotomska/ il. Marta Kurczewska

Na blogu Czytanki – przytulanki czytam, że w dzisiejszych czasach mało poezji. Trudno mi tutaj wyciągać wnioski w odniesieniu do innych, mogę powiedzieć jedynie o naszym przypadku. Tak – proza zdecydowanie góruje nad poezją. Nie mam nic z mamy Tuwimowej, która ponoć karmiła Julka liryką największego kalibru od rana do wieczora. No i nic dziwnego, że z takiego Julka wyrósł znany nam wszystkim i ceniony Julian Tuwim. A obecnie mamy przecież ułatwione zadanie – bo są świetne wydawnictwa, jest Internet. Pani Adela, z domu Krukowska, z benedyktyńską cierpliwością przepisywała te wszystkie wiersze do specjalnego zeszytu, który potem przed Irenką i Julkiem otwierała i na głos czytał. Mało poezji w naszym życiu, mało poezji w ogóle. Odnoszę wrażenie, że kiedyś ludzie potrafili z pamięci cytować dłuższe fragmenty, niekiedy całe poematy, ballady. W życiu niekiedy umieli odnaleźć się dzięki wierszom, błysnąć w towarzystwie jakimś cytatem, który świetnie pasował do danej sytuacji. Dziś niekiedy udaje się coś zacytować, choć do końca może nie wiadomo czyje to. Popularne jest: Jedzą, piją, lulki palą. Tańce hulanki swawole. Ale na tym koniec – dalej ni w ząb. Choć ostatnio podczas spotkania jedna pani wyrecytowała calutką Panią Twardowska, której nauczyła się – ot tak – jak przyznała – dla siebie. Bo bardzo jej się podoba. Oczywiście wielu zna Inwokację czy Koncert Wojskiego z Pana Tadeusza – wiadomo, trzeba było się uczyć w szkole. Podobnie z piosenkami – choć nie o nich chciałam tu pisać. Mój tato znał mnóstwo piosenek ludowych, jak bawił wnuki to bez przerwy im śpiewał – i nie jedną czy dwie zwrotki ale po pięć i siedem. I ten dziadek Stasio wiecznie moim synom kojarzy się ze śpiewaniem. W znajomości poezji to chyba dzieci przejmują pałeczkę. Te, którym dużo się czyta wierszy, po pewnym czasie potrafią zacytować całość bez mrugnięcia okiem. Lokomotywę, Na straganie, Stefka Burczymuchę.

W Podróżach po piórze Wanda Chotomska zabiera najmłodszych do krainy Fantazji i Marzeń, ale myli się ten, kto sądzi, że spotka tam masę przeróżnych dziwnych stworzeń, ba, nawet potworów. Spotkać tam można kanarka na dachu, wronę, która na wesele poszła bardzo wystrojona. Krawca Pętelkę goniącego za nićmi z kubraka. I siedmiu kwaśnych złodziei, co to nocy jednej zamiast złota ocet najzwyklejszy ukradli. I makaron włoski w gorącej wodzie kąpany. I dziadka przed telewizorem. I kundla, co to do rodziny, do Warszawy przybył. I prosię, co miało muchy w nosie. I babę, co placek piekła. I Staszka, co kaszę lubił nade wszystko. Dzięki poezji znajdziecie odpowiedź na kilka trudnych pytań. Jak choćby takich: Po co krowie rogi na głowie? Dlaczego ryby rozmów nie wiodą? Dlaczego ciele ogonem miele? Wiele z wierszy tłumaczy znane przysłowia i zwroty.

Podróże po piórze nie zabierają nas w odległe miejsca na świecie. Za to pozwalają dostrzec piękno i niezwykłość w codziennych przedmiotach i sytuacjach. Wiersz, jak się okazuje może traktować o wszystkim. A poezja może towarzyszyć w życiu codziennym, na każdym niemal kroku. O czym chyba jednak na co dzień zapominamy – a szkoda.

Zachęcam jeszcze do takich podroży – choć wakacje lada chwila się kończą.


Kto lubi podróże,

te małe i duże,

niech prędko korzysta

z okazji –

przez wiersze i rymy

na pewno trafimy

 w cudowną krainę

Fantazji.

 

Nie bujam, nie kłamię –

znam trasę na pamięć,

latałam tam często

na dłużej.

A czym tam latałam?

Pod ręką to miałam – zazwyczaj latałam

na piórze. (…)

 

 

Wiek 4+

Wydawnictwo Literatura

 



Dodaj komentarz