
Morze ciche, wydane już jakiś czas temu, cichutko przycupnęło na półeczce, niepozorne, skromne. Książka o głuchym chłopcu nie jest z pewnością lekturą dla każdego – wiele w niej smutku, bólu dziecka nie akceptowanego przez ojca, zamkniętego we własnym świecie. Świecie, w którym dźwięki trzeba sobie najpierw wyobrazić, by je potem móc usłyszeć, odczytać z ruchu ręki innej osoby. Jak usłyszeć szum morza, skoro nigdy wcześniej się go nie słyszało? Jak usłyszeć pisk mewy, płacz siostry, wrzask pijanego ojca?
Urodziłem się za wcześnie. Zbyt wcześnie rano. Lepiej urodzić się wieczorem, wtedy się i słyszy, i umie mówić. Rano rodzi się głuchym i nie umie się mówić, w południe tylko się słyszy, a jak się rodzi wieczorem, umie się wszystko.
Książkę przeczytałam kilka dni temu, a nadal siedzi w mojej głowie. Bardzo ją przeżyłam. Jako mama. Wzruszyłam się. Jako mama. Bo było mi tak strasznie żal chłopca, który nie zaznał smaku przyjaźni z ojcem, wygłupiania się, męskich bójek na niby, kolczastych tatowych pocałunków. Za to poznał smak poniżenia i odrzucenia. Było mi tak bardzo żal, że nie poznał smaku czułości ze strony matki, że ta była piękna tylko wtedy, gdy opiekowała się siostrą Emilia. Zdrową siostrą. Zaświeciło słońce na niebie, kiedy pojawili się Javier i seniora Anna. Przyjaciele chłopca, uczący go optymizmu, a przede wszystkim akceptowania siebie. To za ich sprawą często pojawiał się uśmiech na twarzy chłopca. I znów ból i znów łzy.
W książce nic nie jest łatwe – ani relacje między ludźmi, ani zakończenie. Przez to jest tak bardzo prawdziwa, mądra. Niestety – cudu nie będzie – Emilio, jak to w różnych bajkach bywa – nagle za dotknięciem różdżki słuchu nie odzyska. To ważna informacja dla tych, którzy zechcą książkę podsunąć dziecku. Ja nie zostawiłabym go sam na sam z tą lekturą – pewne sprawy trzeba wyjaśnić, wytłumaczyć. Kolor czarny w życiu istnieje – to ważna nauka dla dziecka, ale jestem zwolenniczką stopniowego i subtelnego oswajania z nim. Przy tej książce jest to konieczne…
Piękna książka, pełna poezji, z przesłaniem – może okazać się też ważną książką dla dorosłych. Smutna i wzruszająca. Historia ta została najpierw opowiedziana za pomocą ruchu i muzyki. Dopiero później autor ubrał ją w słowa i tak powstała ta opowieść. Jest to dowód na to, że tak wiele można wyrazić bez słów – gestem, mimiką, ruchem, tańcem. Otoczeni różnymi dźwiękami, hałasem – pewnie z przyjemnością zatrzymamy się, by posłuchać… ciszy. A tej w książce jest jej pod dostatkiem. Naprawdę warto.


Wiek 10+