Lektura dla miłośników kotów i dla tych, którzy nie boją się eksperymentowania ze sztuką. Bo może nie każdy pogodzi się z tym, że jego ukochana z obrazu wielkiego Leonarda – mam na myśli – Mona Lizę – ma twarzyczkę pięknej kotki. Albo Vivien Leigh – słynna Scarlett O’Hara z „Przeminęło z wiatrem”, tańczy z kocim wdziękiem i … kocim pyszczkiem skrytym pod wdowim welonem.
Podróż przez różne epoki i style. Od starożytności po współczesność. Słynne dzieła, przerobione na kocią nutę.
Niektóre portrety, inne tłumne sceny, na których roi się od kotów różnej maści. Potraktowanie sztuki z przymrużeniem oka. Bo wiele z tych dzieł wywołuje drżenie serca i gęsią skórkę u mecenasów, wielbicieli dzieł malarskich. Tu tymczasem potraktowanie tych perełek, cennych, drogocennych wręcz, trochę z jajem, dla zabawy.
Podobnie sceny z kultowych filmów. Celebryci, gwiazdy ekranu z kocimi pyszczkami, wąsami i uszkami. Oczywiście uwzględniono historię kina – czarno-białe takie pozostało: na przykład Flip i Flap i Charlie Chaplin.
Proszę Państwa, koty na tych obrazach mają wdzięk, wiele uroku. Miłośnicy kotów będą zachwyceni. Ich pupile w roli głównej. I to jakiej.
Wydanie bardzo ładne i staranne, o wymiarach 195 mm x 217 mm. Na kredowym papierze.
Wiek: dla każdego
Wydawnictwo Media Rodzina